Kiedy rok temu planowałam pierwszy kalendarz adwentowy dla Łucji wymyśliłam sobie, że powieszę go na gałęzi. Nie miałam jednak żadnej pod ręką i uznałam, że półka na książki to równie dobry pomysł. W tym roku zostały mi gałęzie po zrobieniu proporczyków i nic już nie stało na przeszkodzie realizacji projektu. Piła, młotek, sznurek, gwoździe i chwila moment zrobiłam kalendarz. Lepiej sobie tego nie wyobrażajcie, a powtarzanie akcji na początku dziewiątego miesiąca ciąży bierzecie na własne ryzyko. Mimo innej formy kalendarza kolorystyka została jednak taka sama: złoto, szary papier i róż.
Dlaczego żołędzie na brzozie? Gałąź jest właśnie brzozowa (inspiracje Pinterest), a do dekoracji użyłam żołędzi, które zbierałam dla warszawskiego zoo, jednak nie udało nam się tam dotrzeć jesienią. Zainspirował mnie złoty papier w ten wzór. Oprócz tego, co pokazywałam wcześniej do paczuszek włożyłam jeszcze m.in. fluorescencyjne gwiazdki, zabawkowy młotek z pianki, szczotkę do włosów, mini latarkę i chrupsy jabłkowe. Nie przeciągając już, kalendarz prezentuje się tak:
Kalendarz zawisł w sobotę pod nieobecność Łucji w jej pokoju. Wywołał zachwyt po powrocie do domu, ale jestem pełna podziwu jej cierpliwości w oczekiwaniu. Jeszcze tylko dwa dni do otwarcia pierwszej paczuszki!
Podobne wpisy: kalendarz adwentowy 2015, co włożyć do kalendarza cz. 1, co włożyć do kalendarza cz. 2
A Wasze kalendarze adwentowe gotowe?
Uściski,
P.S. To dwusetny wpis na blogu :-)
14 komentarze
Aniu szał ciał...równie piękny co w zeszłym roku...zazdroszczę tej cierpliwości , u nas Franek ma paczkę 0, żeby nie dobrał się do prezentów wcześniej ;-). Buziaki ;-)
OdpowiedzUsuńPrzecudne te Twoje paczuszki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBoski jest i te kolorki i jeszcze ta główka jelonka nad nim.Magiczny czas.Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł i świetne wykonanie :) Gratuluję 200go wpisu, oby tak dalej! :)
OdpowiedzUsuńwooow :) piękny
OdpowiedzUsuńPomysł z żołędziami jest przecudny!
OdpowiedzUsuńMój kalendarz się tworzy - jutro zawiśnie :) (ale utrudniłam sobie zadanie, psia kostka, bo już wisiałby dzisiaj - wymyśliłam sobie rymowany tekst na każdy dzień, błyskotliwa ja...)
Piękny! Gdybym miała o jakimś kalendarzu powiedzieć, że jest magiczny, to wybrałabym właśnie ten :) P.S. Ib Laursen ma bardzo fajne drewniane żołędzie - to tak na wypadek jakbyś kiedyś jeszcze chciała wykorzystać ten motyw :)
OdpowiedzUsuńMoja mistrzyni kalendarzy adwentowych!!! Jak zwykle przecudny :)
OdpowiedzUsuńPiękny! Lecę zaraz oglądać wcześniejsze. Chyba muszę pomyśleć o głowie łosia tak bardzo mi się spodobał:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńcudny:-)
OdpowiedzUsuńCzyżby komoda zmieniła kolor szary czy biały? Kalendarzyk cudowny, magia świat :)
OdpowiedzUsuńPiękny! Zachwycam się już po raz kolejny!
OdpowiedzUsuńWygląda to po prostu genialne! Chyba nie drugiego drzewa o tak pięknej fakturze jak brzoza, więc pomysł na jej wykorzystanie w tym projekcie to strzał w dziesiątkę!
OdpowiedzUsuńKalendarz jest prześliczny! Pomysł, talent, wykonanie na medal!
OdpowiedzUsuńUwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.