Dzieci rosną (za) szybko, więc i domowa przestrzeń zmienia się dynamicznie. Łucja niedługo skończy 1,5 roku, potrzebuje zatem miejsca do rysowania i zabawy. Od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad stolikiem i krzesłem dla niej, ale większość mebli tego typu wymiarami dostosowana jest do większych dzieci. Tymczasem wysokość stołu i krzesełka ma znaczenie. Moje dotychczasowe pomysły odłożyłam na później i postawiłam na tani drewniany komplet - król wśród przeróbek, zestaw LATT. Jest jeszcze ciut na wyrost, ale niewiele. Dodatkowym plusem tego zestawu jest to, że nie będzie mi szkoda jeśli się zniszczy pod wpływem intensywnej eksploatacji.
Zanim wzięłam się do pracy, przejrzałam caaały Internet w poszukiwaniu ciekawych pomysłów i rozwiązań. W końcu po dwóch miesiącach leżakowania pudła na szafie wzięłam się do pracy. Zaczynałam z inną wizją całości, ale w miarę prac zmieniała mi się koncepcja. Ostatecznie stół pomalowałam na biało, a krzesełka zabejcowałam zostawiając widoczne słoje. Łączą je za to "skarpetki" w naturalnym kolorze drewna. Siedziska wyściełałam zalegającą w domu gąbką z karimaty i pokryłam resztkami materiałów. A blat...o tym za chwilę.
Po powyższych zdjęciach można odnieść wrażenie, że to oryginalny biały blat, ale to kartka. Blat okleiłam srebrną ceratą w kropki, aby był łatwo zmywalny. Po zmianach koncepcji przestał mi pasować. Pewnie pomaluję go farbą tablicową albo zostawię po prostu biały. Jak jest lepiej, powyżej czy poniżej?
Wyjątkowo do sesji miałam do dyspozycji "czynnik ludzki" ;). Co prawda na warsztatach fotograficznych uczyliśmy się pracy z modelką, ale moja była wyjątkowo ruchliwa. Co więcej, miała destrukcyjny wpływ na stylizację...
Gdzie jest gwiazdka z krzesełka, no gdzie?
Jedna z trzech, które trafiły do kosza przed skończeniem zdjęć.
Łucja testowała także miękkość siedziska...
...wysokość krzesła (niecierpliwiąc się trochę, bo to pora spaceru była - vide kurtka)...
...pokolorowała Świnkę Peppę...
...budowała wieże z kredek...
...i testowała je na wszelkie sposoby.
Dla tych, co nie zetknęli się z kompletem LATT porównanie poniżej.
Jak zwykle czekam na Wasze opinie! Choć metamorfoza nie była skomplikowana to zdecydowanie czasochłonna i momentami problematyczna. Tym razem nie opisałam kulis krok po kroku, ale jeśli będziecie ciekawi moich perypetii (a trochę ich było) oraz co i jak zrobić, to napiszę innym razem. A w głowie mam już kolejne pomysły, jak przerobić stolik.
Wcześniej pokazywałam pokój Łucji tu, tu i tu. A ten kąt był dotąd pusty, co ilustruje to zdjęcie na Instagramie.
Uściski,
50 komentarze
Skarpetki super. Osobiście wersja w kropki bardziej się podoba :-)
OdpowiedzUsuńświetna przemiana ! Teraz wygląda naprawdę dziecięco i słodko. Ja bym zostawiła zwykły biały blat, bez szarej ceratki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
też miałam taki komplet gdy moja Sophie była mała, tyle że jako antytalent nic w nim nie zmieniałam, a Twoja metamorfoza jest cudowna, pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńPiękny pokoik i bardzo ładny zestaw mebelków. Podoba mi się zarówno przed jak i po. Wersja po jest szczególna bo odzwierciedla upodobania Pani domu, jedyna, i wyszło cudownie. Gwiazdka na krześle dodała delikatności. A co do blatu, ten i ten wygląda ładnie, ale biały chyba najlepiej wypada. W każdym razie zakup i metamorfoza udane, pokoik przytulny.
OdpowiedzUsuńWygląda cudnie, bardzo lubię ten pokoik wszystko genialnie dopracowane ;-)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się efekt, kropeczki są idealne :-)
OdpowiedzUsuńŚlicznie teraz wyglądają te krzesełka i stolik dla dziecka :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajnie wyszło :)
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie :) Ja też zastanawiałam się nad tym stolikiem do pokoju synka, ale w końcu wybrałam inny z Ikei - na LATT brakowało mi koncepcji, a chciałam uniknąć bawienia się w przeróbki... Zależało mi na znalezieniu stolika, który już na wstępie będzie w miarę pasował :P (Co innego miałam z komodą - tutaj ikeowska TARVA od początku miała być przerobiona, co sprawiało frajdę i dało satysfakcję ;))
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszła przeróbka :) Zestaw LATT nie przekonuje mnie sam w sobie, ale zmieniony... Zyskał, i to bardzo. Miękkie siedziska! - miód, po prostu, o gwiazdach wpisu, czyli gwiazdkach i tej jednej Gwieździe - Twojej własnej ;) - nie wspominając... ;)
No widzisz ta moja Gwiazda (z resztą tak ją nazywam jeszcze od czasów ciąży) jest w tym wszystkim najważniejsza - całkowicie zachwycona nowymi meblami, więc cieszy mnie to bardzo :)
UsuńKrzesło ze złotą gwiazdką wygląda przepięknie :)
OdpowiedzUsuńWygląda przepięknie ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion :) ♡
Super! Sama myślę o nich do pokoju syna (tylko musi trochę podrosnąć ;)) Osobiście najbardziej podoba mi się wersja w kropeczki :)
OdpowiedzUsuńTeż się przymierzam do kącika "do pracy" dla naszej I. (jest w podobnym wieku) i żałuję, że moje stare dziecięce krzesełko jest dla niej jeszcze ciut za małe... wersja z ceratką moim zdaniem jest jak najbardziej na miejscu;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńa gwiazdki gdzie kupiłaś na ścianę ?
OdpowiedzUsuńW sklepie Nietylkona.
UsuńBardzo fajnie! Gwiazdkę zawsze możesz namalować, to już jej Łucja tak Łatwo nie zlikwiduje :P
OdpowiedzUsuńStolik to fajna sprawa, Zosia coraz częściej z niego korzysta. Ale obawiam się, że nie uchronisz mebelków od pomazania kredkami, u nas jest szorowanie na porządku dziennym.
Już są pomazane, ale ponieważ kosztowały grosze to mi nie szkoda i jestem wyluzowana w tym względzie :D
UsuńA skąd taki śliczny, liskowy plecak?
OdpowiedzUsuńZara:)
UsuńPiękny kącik, z ceratką wygląda bardzo dobrze, zawsze po jakimś czasie możesz usunąć i zrobić coś nowego:) Mnie bardziej nie przekonuje to fioletowe pokrycie siedziska do całości zestawu. Przy tym fiolecie i wzorkach z drugiego siedziska rzeczywiście kropki to za dużo. Ale ich bym nie wymieniała, tylko ten fiolet, jeśli Ci bardzo zależy na zmianie. Ps. pamiętaj że córcia zadba pewnie o to, aby pokrowce i tak po jakimś czasie wymienić na nowe (czyt. czyste;). Buziaki
OdpowiedzUsuńTen fiolet jest na żywo zgaszoną śliwką i mi odpowiada, fajnie zgrywa się z girlandą. Masz rację, że za jakiś czas pewnie wymiana będzie i tak nieunikniona, a nie mam zapasu tej tkaniny niestety.
UsuńPięknie. Moja Łucj byłaby zachwyconatakimi mebelkami. Podoba mi się z ceratką. Chętnie dowiedziałabym się krok po kroku.jak zrobić taką przeróbkę.może sama skusiłabym się. Milena
OdpowiedzUsuńPostaram się zadziałać w tym kierunku, ale nie obiecuję na 100%. W internecie jest jednak mnóstwo tutoriali.
UsuńŚwietny pomysł i ikeahack! Łucja na pewno jest bardzo zadowolona z nowego kącika?!
OdpowiedzUsuńJest! To nowe ulubione miejsce w domu :)
UsuńJak to wszystko uroczo wygląda :) Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDebatuję właśnie nad tym samym jaki stolik,jakie krzeslo,gdyż Banderasiątko domaga się takowego u siebie.Pomysł świetny...Może sama coś stworzę?
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, co wymyślisz :)
UsuńZwykłe mebelki stały się niezwykłe :), a to w dziecięcym pokoju główny aspekt powinien być!
OdpowiedzUsuńWyszło bajecznie :)
Pozdrawiam, M.
aż mi się kąciki ust poruszyły jak przeczytałam Twój post - tak to prawda kreatywność i wyobraźnia dzieci nie zna granic. Mogłabym się godzinami przyglądać mojej córce jak się bawi i co chwilę mnie zaskakuje swoimi pomysłami! A pomysł z folią w kropki jest super - miałam ten sam zestaw mebelek i baaaardzo szybko córcia moja pomazała wszystkimi możliwymi kredkami i flamastrami :) Więc moim zdaniem jest to dobra opcja :)
OdpowiedzUsuńDzięki, ja też mogłabym moją obserwować godzinami i codziennie opowiadać nowe śmieszne sytuacje. Po prostu fajnie być mamą :)
UsuńPrzemiana piękna! bez porównania! Zmieniłaś coś zwykłego w takie unikatowe cudeńko! Bomba! Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda ten stoliczek! Cały pokoik cudo :)
OdpowiedzUsuńOooo! Pięknie! Słodko i dziewczęco, a skarpetki w zestawie bomba!
OdpowiedzUsuńJa blat pomalowałabym lub podkleiła tablicówką, ale w jakimś jasnym odcieniu :-)
Myślałam o tym, ale koszt takiej farby jest równy z wartością całego kompletu mebli, więc wybrałam wersję ekonomiczną :)
UsuńNie no - robisz te 100ml domowym sposobem z talkiem i masz za grosze :-)
UsuńDzięki, nie znałam tej metody!
UsuńUrocza metamorfoza. W sam raz do dziecięcego pokoiku :)
OdpowiedzUsuństópki Twojej córeczki są w tym wszystkim najsłodsze :-) co do metamorfozy - bardzo udana. wersja w kropeczki bardzo mi przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńCudownie to wygląda :-)
OdpowiedzUsuńBaaardzo udana metamorfoza!! :)
OdpowiedzUsuńFajnie mieć takie unikatowe mebelki, jedyne w swoim rodzaju..
Mnie podoba się bardziej biały blat :)
a mi się podoba z tą ceratą - pasuje;) testerka dała radę;)
OdpowiedzUsuńRewelacyjna zmiana i bardzo udana metamorfoza :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z odświeżonego My Sweet Dreaming Home :)
Przecudny zestaw, możesz zdradzić skąd te piękne drewniane półeczki?
OdpowiedzUsuńTe sześciokątne to Tiger, ale ostatnio są do dostastania wszędzie - od handmade (np, AnyTHING) po Jysk.
UsuńBardzo podobają mi się te skarpetki, nigdy nie wpadła bym na takie rozwiązanie :) Podoba mi się pomysł z pomalowaniem blatu farba tablicową. Chyba zastosuje to samo u mojej Oli, jej stary stolik domaga się przejścia na emeryturę ;)
OdpowiedzUsuńGratuluje świetnej metamorfozy. Zwykłe mebelki stały się niezwykłe:). Tak jak ktoś wcześniej wspomniał ja też jestem za tym aby zostawić blat bez nakrywania go szarą "ceratką". Łucja niech bezpiecznie korzysta z mebelków. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńfajnie wyszło. tez jestem zdania, że niestety ale te pierwsze mebelki nie unikną poważnych uszkodzeń, więc trochę szkoda wydawać na nie większe pieniądze.
OdpowiedzUsuńa te łapki - przeszkadzacze w kadrze, cudowne!
Teraz to pięknie wygląda :) taki wyjątkowy komplet!
OdpowiedzUsuńUwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.