Przeglądałam ostatnio zdjęcia naszego mieszkania od jego
początków i muszę przyznać, że była to ciekawa podróż. Ciężko mi uwierzyć, że
te wszystkie wnętrza stworzyła ta sama osoba. Choć
początkowe zdjęcia nie nadają się do publikacji ze względu na słabą jakość, to
postanowiłam pokazać Wam, jak długą drogę przeszłam. Nie wiem, czy powstaną
kolejne posty z tego cyklu, bo to m.in. zależy od Was, ale ja zawsze z zaciekawieniem śledzę wpisy PRZED
i PO.
Dziś na tapetę wzięłam nasz kąt jadalny. To obecnie
chyba mój ulubiony fragment naszego mieszkania obok pokoju Łucji, który jest jeszcze dopracowywany. Patrząc na ten kąt czuję wewnętrzny spokój,
bo nic mnie w nim nie gryzie ani nie uwiera. Nie potrzebuję nic wymieniać,
sprzedawać, szukać. Ufff.
Choć mieszkanie odebraliśmy w lipcu 2009 roku to zaczęłam
je urządzam w myślach już dwa lata wcześniej, kiedy był tu jeszcze ogromny
parking, a o zbliżającej się budowie wiedzieli głównie ci, którzy podpisali
stosowny cyrograf. Ostatnio przeglądając zgromadzone przez lata gazety
wnętrzarskie przeżyłam kolejną sentymentalną podróż. W magazynach z 2007 i 2008
roku znalazłam inspiracje, którymi kierowałam się urządzając mieszkanie. To
było trochę jakbym po latach obejrzała zapomniany film.
W jadalni AD 2009 były beżowe
ściany, które przemalowałam we wrześniu 2010 na szaroniebieski odcień. Na zdjęciach z dnia ślubu miesiąc wcześniej są jeszcze
beżowe. Wszyscy się pukali w czoło jak można już po roku zmieniać kolor ścian,
ale ten odcień bardzo mnie męczył, był mdły i nijaki. Wystarczył jeden dzień na
dwukrotne pomalowanie pokoju dziennego z kuchnią i jadalnią. Do dziś się zastanawiam jak
tego dokonałam, ale to chyba była determinacja. Ten kolor na tyle lubię, że po
pięciu latach nadal nie czuję potrzeby zmiany.
[Październik 2010] Patrzę na to zdjęcie i widzę
spójne stylistycznie wnętrze, które określam stylem rustykalnym, choć to może mało adekwatna nazwa. Pamiętam, że
mimo kupowania dodatków w jednym stylu nie byłam zadowolona z efektu, jak
urządziłam mieszkanie. Jednym z taki rzeczy była dekoracja na półce. Początkowo nie miałam na nią pomysłu i trochę mi
zajęło zanim zaczęła jakoś wyglądać.
[Grudzień 2011] Dekoracja na Boże Narodzenie na
bogato ;).
[Kwiecień 2013] Początki blogowania. Ustawienie dodatków na półce i parapecie numer 838291.
[Maj 2013] Nowe krzesło szczebelkowe
zdecydowanie dodało charakteru. Uwielbiam je!
[Marzec 2014] Zmiana krzeseł (nie ostatnia) i częściowa dekoracji. Ledwo się wtedy ruszałam, więc wygodnie i obszerne krzesło z oparciem było mi potrzebne.
[Maj 2014] Nowe zasłonki, które wypatrzyłam tuż
przed wjazdem na porodówkę i napis EAT na ścianie. Blat stołu został oszlifowany i zabejcowany na biało.
[Wrzesień 2014] Tripp Trapp jest z nami! Czekamy
aż Łucja usiądzie i zacznie w nim jeść samodzielnie. Doszedł też piękny szary talerz.
[Listopad 2014] Docelowa wymiana krzeseł na szczebelkowe siostry szaraczki. A w roli cukiernicy pojemnik "S" (= sweet sugar) Design Letters.
[Luty 2015] Nowa półka i roleta czyli efekt finalny. Chyba. Wbrew pozorom stojący wcześniej na parapecie cyprys nie zakończył
żywota. Obecnie jest mu lepiej na balkonie.
Ciekawa jestem, która wersja podoba Wam się najbardziej.
Byłoby mi też miło, gdyby któraś z blogujących koleżanek podjęła wyzwanie –
pokazujcie swoje wnętrza PRZED i PO nie tylko w mieszkaniach z drugiej ręki po poprzednich właścicielach, ale także urządzane przez siebie. Może ktoś odważy się na podobne
zestawienie?
Chcielibyście zobaczyć np. jak się zmieniała nasza sypialnia?
Chcielibyście zobaczyć np. jak się zmieniała nasza sypialnia?
Pozdrawiam ciepło,
P.S. Szablon bloga wciąż jest w fazie testów, pewnie jeszcze minie kilka dni zanim wszystko zacznie poprawnie działać.
P.S.2. Wrzucę później na fanpage'a na Facebooku wersję z beżem.
35 komentarze
Żałuje, że nie ma zdjęcia z beżem na ścianie ;) Czekam na kolejne przed i po!
OdpowiedzUsuńZmiany świetne, widać jak Ci styl szlachetnieje :) Pozdrawiam Magda
OdpowiedzUsuńBardzo lubie takie zmiany - sama lubie oglądać także u siebie swoje przed i po. To daje dużą satysfacje.
OdpowiedzUsuńUdanego tygodnia życze.
Wyszło ekstraśnie...fajnie popatrzeć jak to wnętrze ewoluowało ;-). Dobrego dnia dla Ciebie Aniu ;-)
OdpowiedzUsuńLubię takie wpisy, szkoda, że nie masz zdjęcia z beżem na ścianie :) Efekt po na wielki plus, ale dla mnie poprzednia półeczka bardziej się podobała :)
OdpowiedzUsuńPiękny kont, zmiany na duży plus, chociaż przed też mi się podobało :) dobrego dnia aga
OdpowiedzUsuńChciałabym zobaczyć jak zmieniła się Wasza sypialnia! Zmiana kuchni podoba mi się :) Fajny post.
OdpowiedzUsuńŚwietna szata graficzna bloga, bardzo mi się podoba!A gdybym miała wybierać...zostawiłabym ten drewniany blat i białe nogi od stołu, wobec tego, chyba te zdjęcia z marca 2014 sa najblizsze mojemu sercu!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na kolejny dywanowy wpis!
http://szalenstwa-panny-matki.blogspot.com
Cóż można rzec? Każda faza mi się podoba, choć ta biel ma taką moc, że blat biały i krzesła białe dodają wiele uroku i przestrzeni. Rozjaśniają wnętrze niesamowicie i dodają mu energii. Ostateczny efekt bardzo przypadł mi do gustu, choć zasłoneczki w kwiaty były bardzo słodkie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKolejny przykład jak niewielkie zmiany dodatków, przy neutralnej bazie, jaką są szare ściany i drewniana podłoga, potrafią wiele zdziałać. Brawo. Ja bym wymieniła te szare krzesła na coś innego, bo za dużo trochę tych szczebelków się zrobiło, ale to tylko moje wrażenie. Najważniejsze, że Wy się dobrze czujecie w tym wnętrzu
OdpowiedzUsuńCzekam na te zdjęcia z beżem na ścianie, bo sama przechodziłam ten etap.
Wiesz Olu, znając mnie to nic nie wiadomo, ale na razie podobają mi się te krzesła. Może jednak kiedyś mi się zamarzy jakieś inne albo trafię za bezcen jakiś klasyk designu, kto wie ;)? A zmiana faktycznie jest niskobudżetowa, zwłaszcza że rozłożona w czasie.
UsuńTwój gust ewoluował tak jak i mój od rustykalnego w stronę scandi!
OdpowiedzUsuńMuszę się pokusić o zrobienie takiego wpisu ...tylko z pokazaniem co miał poprzedni właściciel a co mam ja :)
Mój mąż się śmieje , że dom sprzedałam tylko dlatego żeby się urządzić na nowo ;)
Pozdrawiam Patti
grey-home.blogspot.com
Też bym tak zrobiła, gdybym tylko mogła :)
UsuńTak, tak, powroty do przeszłości bywają bardzo zabawne :)))
OdpowiedzUsuńJak mi się wszystko u Ciebie podoba! No i ciągle mi się marzy jakaś półka kuchenna i nic nie mogę znaleźć dla siebie :(
OdpowiedzUsuńWersja ostateczna idealna:) Jasna, świeża, przestronna. Widać jak z czasem człowiek układa sobie wszystko w głowie i określa swoje potrzeby. Myślę, że też mnie coś takiego czeka:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie posty. uwielbiam domy, gdzie drobnymi kroczkami, niewielkimi nakładami wnętrza się zmieniają, ewoluują. czekam na kolejne posty oczywiście.
OdpowiedzUsuńlubię takie porównania - wcześniej bylo super a teraz jest super extra:)
OdpowiedzUsuńSuper! Ja również uwielbiam takie posty:)) Zdecydowanie Wasza jadalnia ewaluowała i w w tej (obecnie;p) ostatecznej wersji podoba mi się najbardziej:) Cudnie jest! Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńPięknie - teraz jest szlachetniej :) Natomiast wersja z obszernym krzesłem też mi się podoba, lubię taki misz masz.
OdpowiedzUsuńKuchnia przechodziła metamorfozy i przemiany w dobrym kierunku, wyszła świetnie!
OdpowiedzUsuńW końcu efekt końcowy się liczy :) Czyż nie? :)
Pozdrawiam słonecznie, M.
Świetnie to wyszło! Jak dla mnie zdecydowanie na +. Ja zawsze podczas remontu sobie przypomina: A zdjęcie jak było???!!! I strzelam fotę w trakcie ;) Podziwiam determinację i pomalowanie pomieszczeni w jeden dzień. Może i ja się zepnę i przemaluję salon z jadalnią? Okazja będzie, bo domownicy wybywają ;) Ależ będzie niespodzianka. Tak, postanowione! Dzięki za natchnienie!
OdpowiedzUsuńNie wiem jak było z beżem, ale ten obecny kolor jest idealny.Teraźniejsze krzesła są piękne!!Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZajrzyj na Anicjowy profil na FB :)
Usuńwidziałam ten beż, szczerze?Było smutno i bezpłuciowo, teraz jest rewelacyjnie!Pozdrawiam :-)
UsuńŚwietne zestawienie :) ostatnia wersja zdecydowanie najbardziej "moja" :) Pięknie masz w tym kącie :)
OdpowiedzUsuńNa takich zestawieniach widać, jak zmienia się gust, styl. Na co zaczynamy zwracać uwagę, a co nam przeszkadza. Bardzo podoba mi się Twój cykl i z chęcią obejrzę kolejne:)
OdpowiedzUsuńNa każdym etapie Twoja kuchnia wygląda ładnie, wysmakowany jest ten kącik:)
Pozdrawiam!
Ale zmiana! Wersja "po" lepsza. :)
OdpowiedzUsuńChętnie zobaczyła bym takie porównanie innych pomieszczeń u Ciebie. :)
Pozdrawiam, Iza
Świetne przemiany! Uwielbiam obserwować takie zmiany :)
OdpowiedzUsuńU mnie są tylko zdjecia z remontu 5 lat temu. Wtedy wszystko zrobione na biało-czarno i nadal tak jest :) a u Ciebie hmmm zadziwila mnie ta rustykalna nuta :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy cykl.before i after sa zawsze ciekawe:)
OdpowiedzUsuńjadalnia prezentuje sie swietnie.
pozdrawiam
Ostatnia wersja zdecydowanie NAJ.
OdpowiedzUsuńRoleta, zegar, półka - to niby drobiazgi, a zmiana ogromna!
Mam wrazenie, ze prawie cala blogosfera zaczynala od zachwytu nad shabby chic, rustykalnych aranzacjach. Szlysmy w takim romantycznym kierunku, ale dopiero po rozeznaniu w temacie odnalazlysmy swoj styl, scandi i bardziej surowy, prosty. Ja widze rowniez po sobie jaka metamorfoze przeszlam ;)))
OdpowiedzUsuńZastanawiam sie nad kupnem rolet do jadalni, a te Twoje wygladaja fajnie?Jestes z nich zadowolona?Jak utrzymujesz je w czystosci?I gdzie mozna takie nabyc (firma)?Z gory dziekuje za odpowiedz!!!
OdpowiedzUsuńRoletę używam od stycznia. Na razie nic z nią nie robiłam w kwestii utrzymania czystości, Kupiona w Dekorii.
UsuńUwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.