Lubię pastele, naprawdę. Bardzo lubiłam też pastelową wersję sypialni, ale jeden pokój w mieszkaniu w
takiej kolorystyce stanowczo mi wystarcza. Dlatego podjęłam się misji pt. Odpastelowić
sypialnię. Kiedy róże i mięta wymeldowały się do pokoju Łucji (tu) postanowiłam odrobinę podrasować
sypialniane kąty. Sama Łucja została i pewnie nie prędko zaśnie u siebie, ale
niech i mamusia ma przyjemność z przestawiania wazoników i innych kurzołapów aka durnostojek.
Właściwie to powrót do kolorystyki z czasów sprzed dziecka, bo było już
bardzo podobnie półtora roku temu (tędy droga).
Żeby nie było zbyt poważnie, pojawił się dziecięcy akcent w postaci matrioszek.
Przydałby się jeszcze napis "IN THE MIDDLE", ale byłoby już za dużo grzybów w barszczu.
Pepcowy kubek ma dziś premierę na blogu, ale pewnie widzieliście go już na moim Instagramie oraz u pół miliona innych osób. Ba, pewnie same taki macie!
Fotek nacykałam dziś tyle (światło mogłby być lepsze, ale trzeba brać, co dają - nie często trafia się godzina sam na sam w domu), że uznałam, że nie będę Was dłużej męczyć. W końcu jest tyle innych blogów do obskoczenia, a pewnie i pranie
chcecie zrobić, lekcje z dzieckiem poodrabiać, jakieś prasowanko może czy film
obejrzeć. Na resztę kątów sypialnianych zapraszam zatem lada dzień, może nawet w tym
tygodniu. Istne szaleństwo.
Do szybkiego zobaczenia,

35 komentarze
Ta półka - drabina jest świetna, całość prezentuje się bardzo przyjemnie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAle fajnie :) :) :)
OdpowiedzUsuńWidze, że lampka Ranarp staje się coraz bardziej popularna (sama taką mam w sypialni), ale jak tu się dziwić skoro jest taka ładna? A wasza sypialnia po drobnych metamorfozach prezentuje się pięknie (zresztą jak zawsze:))
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twoja sypialnia a najbardziej to że nie masz dwóch szafek nocnych do kompletu, ja też się swoich pozbyłam i mam jedną szafkę art deco co czeka na malowanie a z drugiej strony skrzynię wiklinową. A wiesz że połowa rodziny tego nie pojmuje jak mogłam się pozbyc takich cudnych szafek z BRW ;) co ja zrobiłam , teraz mam zbieraninę różności a wtedy był komplet hihi.Pozdrawiam Adriana z http://thirdfloorno7.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię doskonale, też nie lubię kompletów. I tak, też miałam dawno temu dwie takie same szafki :)
UsuńBardzo korzystna przemiana :) Ja też lubię zmieniać coś co jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do mojego M :)
Fajnie to wszystko wyglada. Spokojnie i prosto czyli tak jak być powinno w sypialni :) Ja także choruję na te matrioszki są piękne, ale cena...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewa
robiewdomu.pl
Rozumiem Cię, bo zwykle biję się z myślami długo zanim włożę coś do koszyka. Jednak jeśli coś sprzedam starego to nie mam wyrzutów sumienia, żeby te środki zagospodarować na coś o czym marzę :).
UsuńLampa i matrioszki zawodowe :) A tekst o prasowanku mnie ubawił :D
OdpowiedzUsuń;-)
UsuńAle się uśmiałam na tych końcowych zdaniach!Zmiany są potrzebne, nie może być ciągle tak samo.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, do 4 odsłony projektu dom!
http://szalenstwa-panny-matki.blogspot.com
Zawsze marzylam o tradycyjnych matrioszkach, ale Twoje tez sa cudne :)))
OdpowiedzUsuńTa wersja sypialni najabrdziej mi się podoba:)Super!
OdpowiedzUsuńNo i niech mi ktoś powie, że takie monchromatyczne są nudne albo przygnębiające! Uwielbiam taką kolorystykę, sama wszędzie gdzie tylko mogę ją przemycam :) Bardzo mi się podoba, szczególnie półeczka i stolik, świetna aranżacja, bardzo, bardzo w moim guście ;) A ja nie mam kubka, bo nie dotarłam niestety do Pepco, a tak mi się chce ;) Od tygodni robię tylko najpotrzebniejsze zakupy bo po pracy trzeba pędzić do chorej jednej albo drugiej ;) Buziaki!!!
OdpowiedzUsuńIza, proza życia. Ja często posiłkuję się pomocą mamy lub siostry, bo sama do sklepu rzadko zaglądam ze względu na małą. Mam nadzieję, że szybko wyjdziecie z tych chorób.
UsuńKubek jak kubek, ale moją uwagę zwróciła drewniana podkładka pod niego- rewelacyjna. :)
OdpowiedzUsuńPodkładka to pamiątka z Krety, jest z drzewa oliwnego. Podobne robi Al z Czarów z Drewna. Tu więcej: http://anicja.blogspot.com/2013/08/skarby-z-drewna-oliwnego.html
UsuńPrzepieknie!!! A te matrioszki są przeurocze :))
OdpowiedzUsuńŚliczny kąt. Minimalistyczny, ale z klasą i duszą. Bardzo podobają mi się te zdjęcia przyklejone washi tape na ścianę! Lampka jest super no i drabinowa półka... A napis rewelacja!
OdpowiedzUsuńMogę wiedzieć skąd matrioszki bo cudne. Pozdrawiam Marta
OdpowiedzUsuńZe sklepu Kalaluszek.
UsuńBiel, czerń i drewno - jedna z moich ulubionych kombinacji :)
OdpowiedzUsuńPiękna sypialnia! Podoba mi się każdy szczegół, a już zwłaszcza ta drabinka. Wiem, że się powtarzam ale naprawdę pięknie mieszkasz!:)) Uściski!
OdpowiedzUsuńPięknie! Ja zdecydowanie także muszę pozbyć się tych różowych ścian w sypialni. Ale na ten rok remontów starczy...Może na przyszłą wiosnę...i będzie biało :)
OdpowiedzUsuńNo, no prosto i elegancko! A z resztą wiesz, że ja kombinację b&w + wood uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia wiosny!
Marta :)
Bardzo mi się podoba ta kolorystyka i spokój w sypialni. Czekam z ciekawością na ciąg dalszy:)
OdpowiedzUsuńcudownie u Was bez dwoch zdan!!!Juz nie moge sie doczekac kolejnej odslony.
OdpowiedzUsuńsciskam i zapraszam na wiosenny konkurs
http://trojenawalizkach.blogspot.co.uk/2015/03/wiosenny-konkurs.html#gpluscomments
Te matrioszki boskie są :)
OdpowiedzUsuńŚliczna sypialnia... mimo prostoty ma "coś" w sobie :o) podoba mi się :o)
OdpowiedzUsuńsuper klimacik- zwłaszcza w okolicach stolika , te zdjęcia, koszyk... mmm... super!
OdpowiedzUsuńCudne Matrioszki. A ta nowa czarno-biała kolekcja w Pepco też mi się podoba!
OdpowiedzUsuńMateioszki są boskie!!!! A całość piękna!!
OdpowiedzUsuńDrabinką jestem zachwycona! Nie mogę się napatrzeć! :) Matrioszki świetnie przełamują powagę całości. Osobiście dodałabym trochę koloru, ale to taka moja mania. U Ciebie jest estetycznie i spójnie, ale dla mnie trochę zbyt smutno. ;)
OdpowiedzUsuńProszę o nazwę tej drabinki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To półka HJÄLMAREN.
UsuńUwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.