Muszę się Wam do czegoś przyznać,
bo nie jest to popularny pogląd – zima to moja ulubiona pora roku. Uwielbiam,
kiedy śnieg prószy i mieni się w światłach latarni oraz skrzypi pod stopami. W
takiej aurze czuję się jak dziecko w sklepie z zabawkami. W ostatnich latach
tuż przed świętami uciekałam w Tatry, by spędzić urodziny w wymarzonej białej
aurze. Te ostatnie na Kasprowym Wierchu były po prostu idealne, z resztą
zobaczcie sami.
Ponieważ w tym roku planów
wyjazdowych brak, mam nadzieję, że tegoroczne urodziny i święta w wielkim
mieście będą w końcu białe. A kiedy tylko usłyszałam w prognozie pogody, że w
ostatnim tygodniu listopada ma spaść śnieg, uznałam to za świetny pretekst, by
zacząć dekorować dom w klimacie zimowym i szukać inspiracji w tym temacie. Na
razie pozostanę jeszcze wierna bieli i odcieniom srebra, by w grudniu uderzyć w
czerwień. Do moich ulubionych trendów zimowych należą „swetrowe” wzory, renifery,
płatki śniegu i gwiazdki. Jak większość, rozstawiam też dające piękne światło różnorodne
lampiony i świeczki. Powoli zaczynam mruczeć pod nosem „White Christmas” udając
Binga Crosbiego (uwielbiam tę wersję!), a
tymczasem na stronie Westwing Home & Living pojawiła
się kolekcja o tej samej nazwie, której gro bardzo chętnie przygarnęłabym do
siebie.
A Wy jaki macie stosunek do zimy?
Tęsknicie już za latem czy może dekorujecie domy na święta, otulacie się
ciepłym kocem i spędzacie wieczory z kubkiem gorącem herbaty w świetle świec?
Pozdrawiam spod koca,

P.S. W sobotę byłam na drugim spotkaniu Blogów Wnętrzarskich, o którym napiszę już wkrótce. Było fantastycznie!
P.S.2. Tutaj jeszcze Tatry wiosną.